- Witaj piękna dziewojo- wykrzyknął Magnus, gdy tylko Thea odwróciła głowę, za co dostał silnego kuksańca w bok.
- Pohamuj swe wodze, dobrze?- Sabira wycedziła przez zęby, patrząc na niego zwijającego się z bólu z nieskrywanym zadowoleniem.
Thea jedynie westchnęła, patrząc na Sabirę, która pastwiła się nad czarnowłosym. Gdyby słowa mogły ranić, to chłopak umierałby już na podłodze poszatkowany w drobne plasterki. Oczywiście czysto teoretycznie. W praktyce Magnus by żył. To czy odporność na słowa wynikałaby z jego wysokiego mniemania o sobie, czy jego głupoty, to już niezbyt ważna sprawa.
- Powinniśmy ich zatrzymać, prawda?- spytał zrezygnowany Nestus, wwiercając spojrzenie w blondynkę. Fakt. Teraz była jej kolej na uspokojenie ich.
Gdy już miała zacząć wygłaszać przemowę o minusach przemocy, Seider schował nóż do kieszeni, podszedł od tyłu do Magnusa i... uwiesił się na nim, blokując jakąkolwiek możliwość poruszania się bruneta.
- Nie umiecie w małżeństwo- stwierdził, przytulając Magnusa jeszcze mocniej.
- Na bógów, Seider. Co ty robisz? Nie... Mogę... Oddychać- nastolatek próbował się wyrwać z uścisku, lecz mu się nie udawało.
- Pracuję, zarabiam, odwiedzam dziadka, ratuję najlepszego przyjaciela przed złymi decyzjami życiowymi i chronię przed brutalną żoną. No wiesz, takie codzienne sprawy.
- Zgiń.
- To pewnie też się kiedyś wydarzy- uśmiechnął się, po czym poluzował uścisk, wypuszczając Magnusa.- Jednak wiesz, tyczy się to też ciebie, Komarze. I jeśli nie przestaniesz podrywać jakiś tępych blondynek przed obliczem swojej żony, to możesz zginąć trochę wcześniej ode mnie. Wiesz. Przemoc w rodzinie, te sprawy- po chwili odwrócił się do Sabiry, uśmiechając się trochę za szeroko.- Ciebie też to się tyczy, Sarenko. Powinnaś zacząć brać coś na uspokojenie.
Sabira zmierzyła ponownie Seidera wzrokiem. Tylko jedna osoba z opowieści Magnusa się tak zachowywała. Używanie zwierzęcych przydomków. Ubieranie się na czarno. Ten dziwny, wahający się charakter. I te oczy... To bez wątpienia on.
- Więc to ty jesteś Seider- odparła z trudem kamuflując strach w jej głosie. Chłopak jedynie się uśmiechnął. Zgadła.- Rozumiem, że ciebie i Magnusa łączy pewna... Specyficzna relacja. Jednak nie powinieneś się wtrącać w nie swoje sprawy. Zwłaszcza, że zniknąłeś na kilka dekad. Świat już nie jest taki sam.
- Wiem to doskonale- Seider wciąż się uśmiechał. W jego słowach dało się poczuć jad.- Przypominam tylko to, co stwierdziły pająki. Jesteś szamanką, tak jak ja. Doskonale rozumiesz, że takie zachowanie wobec ich decyzji, to obraza ich majestatu, prawda? Oboje- spojrzał łagodnie na Magnusa, a w głosie dało się słyszeć gorycz - powinniście szanować ich decyzje. I być przykładnym małżeństwem, jakim was uczyniono...
- Seider...- szepnął Magnus, patrząc mu w oczy. Tancerz tylko niepewnie się uśmiechnął i odwrócił wzrok, i również wyszeptał:
- Nie podrywaj innych kobiet, dobrze? Kiedyś tak nie robiłeś...
- Ktoś mi w końcu powie, co tu się dzieje?!- wykrzyczał Nestus.
-Ja też chciałabym wiedzieć-odezwała się poirytowana Thea.
Mogłoby się wydawać, że nikt z dziwnie zachowującej się trójki nie odezwie się ani słowem. Każdy patrzył na każdego, ale nikt nic nie mówił. To milczenie postanowił przerwać Seider, jako że i tak powiedział już o dwa słowa za dużo, nie miał nic do stracenia. Wyszedł na środek i już chciał zacząć mówić, kiedy to poczuł, że obrywa po głowie. Wiedział od kogo pochodził cios, a zresztą każdy by się chyba domyślił.
-Zanim coś powiesz, to pomyśl dwa razy-wykrzyczała mu prosto w twarz, a podsuwając się bliżej szepnęła jeszcze tak aby nikt nie słyszał.- Chyba nie chciałbyś abym, to ja powiedziała o dwa słowa za dużo.
Sabira, zajęła miejsce swojego poprzedniego mówcy, wzięła kilka głębokich oddechów, po czym spojrzała na Magnusa. Po czym zaczęła swoją opowieść. Mówiła o tym jak wszyscy wyruszyli do tuneli po to aby rozeznać się w terenie. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy to zostali pojmani przez Orgiusa. Dziewczyna myślała wtedy, że to już koniec, koniec, który będzie musiała spędzić z Czarnym Łbem. Pomyliła się jednak udało im się uwolnić. Opowiedziała też jak na swojej drodze natknęli się na ogród Arriny.
-To było coś niesamowitego, a zarazem odrażającego- powiedziała spoglądając na Magnusa.- Niesamowite było to, że spotkaliśmy drzewo Arriny, a ona do nas przemówiła.
Później nastąpił krytyczny moment w ich wędrówce. Ostrzeżeni przez księżniczkę opuścili cudowny ogród. Wtedy też na ich trop wpadli słudzy Orgiusa. Wpadli w potrzask, nie mieli jak się uratować, ani nikogo do pomocy.
-A gdy się obudziłam byłam w jakiejś ciemnej komnacie. Ubrana w białą prześwitującą suknię do ziemi, a na twarzy miałam już te dziwne znaki. I wtedy zobaczyłam...
-Mnie-powiedział wtrącając się w jej zdanie Magnus-Ja również miałem na sobie jakieś dziwne ubrania, a co najważniejsze oboje mieliśmy na palcach obrączki, a na ścianie wisiał obraz z sceną "wyciętą" z naszego ślubu, którego gośćmi były pająki w melonikach.-Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale to prawda. Ja i Sabiry...my...
-Wy jesteście małżeństwem-dokończył Seider.-Naprawdę wzruszająca opowieść, ale mogłaś się bardziej streścić, zanudziła mnie ona.
Nestus i Thea stali z szeroko otwartymi oczami. Nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli. Po chwili jakby oprzytomnieli i podeszli gratulując, i ściskając każdego osobno.
-Wyście zwariowali? To najgorsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszałam. Ja i on? Czy wy to słyszycie?
-Sarenko, skończ już. Kto by nie chciał być żoną takiego przystojniaka. Powinniśmy zająć się czymś ważniejszym, a nie tracić czas na rozmowę o was.
-Jak na przykład obecność w Erwarze Mathiasa- wtrącił Nestus.
- Co?- Magnus prawie potknął się, słysząc tę wiadomość.- Thea? To prawda?- spytał, opierając się o Seidera.
- Tak- dziewczyna kiwnęła głową.- Nie wiem dokładnie, jak to się stało, ale czuję, że gdzieś tu jest. I nie jest raczej w najlepszej sytuacji. Boję się, że ociera się o ogromne niebezpieczeństwo.
- Aktualnie na tym świecie jest tylko jedno niebezpieczeństwo... Też to odczuwam-szepnął Seider i spojrzał wymownie na Magnusa. Ten rozumiejąc informację zawartą w srebrnych oczach chłopaka, przemówił do grupy:
- Może złapał go Orgius? W Erwarze aktualnie nie ma większych niebezpieczeństw. To na pewno musi być jego sprawka.
- To możliwe- powiedział głośno Nestus, po czym kontynuował monolog opisujący okrucieństwa Orgiusa.
W tym samym czasie Magnus szepnął do ucha tancerza:
- Twoja aura rozmycia staje się coraz słabsza. Powrócił ci twój normalny kolor oczu.
- Co? To niemożliwe. Nie może być... Za szybko się kończy. Niech to!
- Masz może kogoś, kto mógłby ponownie ją na ciebie nałożyć?
Ten jedynie pokręcił głową.
- Niech to- westchnął Magnus, po czym uśmiechnął się do niego.- Nie martw się. Wymyślimy coś razem. Nie mógłbym zostawić jednej z bliższych mi osób na lodzie.
-Ja też chciałabym wiedzieć-odezwała się poirytowana Thea.
Mogłoby się wydawać, że nikt z dziwnie zachowującej się trójki nie odezwie się ani słowem. Każdy patrzył na każdego, ale nikt nic nie mówił. To milczenie postanowił przerwać Seider, jako że i tak powiedział już o dwa słowa za dużo, nie miał nic do stracenia. Wyszedł na środek i już chciał zacząć mówić, kiedy to poczuł, że obrywa po głowie. Wiedział od kogo pochodził cios, a zresztą każdy by się chyba domyślił.
-Zanim coś powiesz, to pomyśl dwa razy-wykrzyczała mu prosto w twarz, a podsuwając się bliżej szepnęła jeszcze tak aby nikt nie słyszał.- Chyba nie chciałbyś abym, to ja powiedziała o dwa słowa za dużo.
Sabira, zajęła miejsce swojego poprzedniego mówcy, wzięła kilka głębokich oddechów, po czym spojrzała na Magnusa. Po czym zaczęła swoją opowieść. Mówiła o tym jak wszyscy wyruszyli do tuneli po to aby rozeznać się w terenie. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy to zostali pojmani przez Orgiusa. Dziewczyna myślała wtedy, że to już koniec, koniec, który będzie musiała spędzić z Czarnym Łbem. Pomyliła się jednak udało im się uwolnić. Opowiedziała też jak na swojej drodze natknęli się na ogród Arriny.
-To było coś niesamowitego, a zarazem odrażającego- powiedziała spoglądając na Magnusa.- Niesamowite było to, że spotkaliśmy drzewo Arriny, a ona do nas przemówiła.
Później nastąpił krytyczny moment w ich wędrówce. Ostrzeżeni przez księżniczkę opuścili cudowny ogród. Wtedy też na ich trop wpadli słudzy Orgiusa. Wpadli w potrzask, nie mieli jak się uratować, ani nikogo do pomocy.
-A gdy się obudziłam byłam w jakiejś ciemnej komnacie. Ubrana w białą prześwitującą suknię do ziemi, a na twarzy miałam już te dziwne znaki. I wtedy zobaczyłam...
-Mnie-powiedział wtrącając się w jej zdanie Magnus-Ja również miałem na sobie jakieś dziwne ubrania, a co najważniejsze oboje mieliśmy na palcach obrączki, a na ścianie wisiał obraz z sceną "wyciętą" z naszego ślubu, którego gośćmi były pająki w melonikach.-Nadal nie mogę w to uwierzyć, ale to prawda. Ja i Sabiry...my...
-Wy jesteście małżeństwem-dokończył Seider.-Naprawdę wzruszająca opowieść, ale mogłaś się bardziej streścić, zanudziła mnie ona.
Nestus i Thea stali z szeroko otwartymi oczami. Nie mogli uwierzyć w to, co usłyszeli. Po chwili jakby oprzytomnieli i podeszli gratulując, i ściskając każdego osobno.
-Wyście zwariowali? To najgorsza wiadomość jaką kiedykolwiek usłyszałam. Ja i on? Czy wy to słyszycie?
-Sarenko, skończ już. Kto by nie chciał być żoną takiego przystojniaka. Powinniśmy zająć się czymś ważniejszym, a nie tracić czas na rozmowę o was.
-Jak na przykład obecność w Erwarze Mathiasa- wtrącił Nestus.
- Co?- Magnus prawie potknął się, słysząc tę wiadomość.- Thea? To prawda?- spytał, opierając się o Seidera.
- Tak- dziewczyna kiwnęła głową.- Nie wiem dokładnie, jak to się stało, ale czuję, że gdzieś tu jest. I nie jest raczej w najlepszej sytuacji. Boję się, że ociera się o ogromne niebezpieczeństwo.
- Aktualnie na tym świecie jest tylko jedno niebezpieczeństwo... Też to odczuwam-szepnął Seider i spojrzał wymownie na Magnusa. Ten rozumiejąc informację zawartą w srebrnych oczach chłopaka, przemówił do grupy:
- Może złapał go Orgius? W Erwarze aktualnie nie ma większych niebezpieczeństw. To na pewno musi być jego sprawka.
- To możliwe- powiedział głośno Nestus, po czym kontynuował monolog opisujący okrucieństwa Orgiusa.
W tym samym czasie Magnus szepnął do ucha tancerza:
- Twoja aura rozmycia staje się coraz słabsza. Powrócił ci twój normalny kolor oczu.
- Co? To niemożliwe. Nie może być... Za szybko się kończy. Niech to!
- Masz może kogoś, kto mógłby ponownie ją na ciebie nałożyć?
Ten jedynie pokręcił głową.
- Niech to- westchnął Magnus, po czym uśmiechnął się do niego.- Nie martw się. Wymyślimy coś razem. Nie mógłbym zostawić jednej z bliższych mi osób na lodzie.
Seiderowi zrobiło się ciepło na sercu. Od kiedy ostatni raz widział Magnusa, nikt nie chciał mu pomóc. Świat mimo wszystko był okrutnym miejscem, zwłaszcza dla takich jak on, zwłaszcza po przejęciu władzy przez Orgiusa. To... To było coś nowego. Nie wiedział jak się zachować, jak podziękować. Niezręczność zabrała mu głos.
- Ja... dz...
- Proszę, proszę, a co tu się dzieje?- ich uwagę zwróciła Thea. Uśmiechała się od ucha do ucha i wwiercała swe spojrzenie w Magnusa i Seidera.- Nie wiedziałam, że jesteście aż takie z was papużki nierozłączki. No, no... Nie ładnie Seider. Najpierw zwracasz uwagę Magnusowi, że ten mnie podrywa, po czym sam wymieniasz z nim słodkie szepty, hmm?
- T-to nie tak- niezręczność Seidera wciąż dawała znaki, jakimi było jąkanie się. Nie pomagało zbytnio w tej sytuacji. Tak samo jak jego oczy, które zaczęły jarzyć się jeszcze bardziej na srebrny kolor.
- Thea, przestań- warknął Magnus.- Nie wymyślaj tu jakiś nieprawdopodobnych historii, dobrze?
- Ale...
- Dość. Jesteś stworzycielką, więc zachowuj się jak ona. Na razie jedynie przysporzyłaś nam problemów. Nie zapominaj o tym.
- Hej! Nie mów tak do niej- Nestus stanął w jej obronie.- Ty i Sabira również sprawiacie same kłopoty
Kłótnia zaczęła w końcu żyć własnym życiem, a cała grupa podskakiwała sobie do gardeł, gdy Semir próbował ich uspokoić. Seider rozumiał, dlaczego Magnus ją wywołał. Był jeszcze bardziej wdzięczny niż wcześniej. Głęboko westchnął, po czym opuścił pomieszczenie, a za nim podążyły cienie. Kiedy krzyki ucichły spostrzeżono, że powód owej kłótni zniknął. Nikt nie dociekał gdzie. Zdaniem Semira, to młodzieniec i tak prędzej czy później się tu pojawi. Zalecił on także rozejście się do swoich komnat, bo sposób w jaki się przed chwilą zachowywali nie był godny pochwały. A tylko współpracując mogą pokonać Orgiusa, kłótnie nic nie pomogą. Wszyscy opuścili komnatę Starszego. Nestus już miał się odłączyć od swej współtowarzyszki, kiedy ta poprosiła go aby zaprowadził ją do komnaty. Bez zastanowienia zgodził się tłumacząc, że jej pokój jest w równoległym skrzydle w stosunku do jego komnaty.
-Czyli będziemy przechodzić obok twojego pokoju. W takim razie możesz wziąć Nesti i pójdziemy wszyscy do mnie.
Blondyn nie zaprzeczył. Po kilku minutach stali pod drzwiami. Nestus wszedł tylko po psa i był z powrotem na korytarzu. Gdy tylko zobaczyła dziewczynę momentalnie się na nią rzuciła i zaczęła cicho szczekać na powitanie.
-Lubi cię-powiedział z uśmiechem-No dobrze teraz twoja komnata
Doszli do końca korytarza i skręcili w lewo w następny korytarz, który po obu stronach miał po trzy pokoje. Na końcu znajdowało się kolejne rozwidlenie, gdzie znowu skręcili lewo. Trzeci pokój po lewej stronie należały do dziewczyny.
-To co wchodzimy?-zapytał
-Tak.
Będąc już w środku Thea mało co nie upadła z wrażenia. Nestus nie wiedział o co chodzi, ale gdy Thea wytłumaczyła, że całe pomieszczenie jest dokładnym odwzorowaniem jej pokoju z Norwegii. Marynarski styl, biel i granat na ścianach. Nestus był pod wrażeniem, a Nesti jakby wyczuła jego emocje, bo zaczęła biegać jak szalona i szczekać na wszystko merdając przy tym ogonem.
-I tak mieszkasz tam u siebie? Podoba mi się
Oboje usiedli po obu stronach łóżka i pochłonęli się w rozmowie, nie zwracając uwagi na czas.
* * *
Ojciec Thei siedział w swoim pokoju razem z żoną. Oboje czytali jakieś norweskie czasopisma. George nie mógł się jednak skupić, na tym co czytał. Cały czas myślał o Thei i o tym jak na nią naskoczył. Wiedział, że jest bardzo dobrą uczennicą i z łatwością poprawi te ocenę, która w prawdzie nie była taka zła.
-Elissa, chyba powinienem przeprosić Theę.
-Moim zdaniem jest to dobry pomysł. Idź do niej, George
Po chwili mężczyzna był pod drzwiami pokoju córki. Pukał kilkakrotnie, ale nikt nie odpowiadał. Postanowił więc, że wejdzie. Rozejrzał się po pomieszczeniu, a wtedy tylko jedno słowo przeszło mu przez gardło.
-Elissa!
Kobieta szybko weszła na górę, gdzie zastała wstrząśniętego męża.
- Co się stało?
- Nie ma jej. Thea uciekła.
- To niemożliwe! To do niej niepodobne- założyła ręce na piersi i weszła do pokoju.- Ona by nigdy...- zastała ją pustka.- Nie uciekła...
Małżeństwo stało w ciszy, układając sobie w głowie zastaną sytuację. Matka Thei pobladła. Apatycznie odwróciła się i wyszła z pokoju, kierując się do sypialni swojej drugiej córki.
- Może, może jest u Emmy. Tak. Na pewno jest u Emmy- szeptała.
U Emmy jednak również jej nie było. Thea nie odbierała telefonu. Nikt w sąsiedztwie jej nie widział. Jedyną szansą był Mathias, lecz ironia losu sprawiła, że on też zniknął. Sprawa była prosta. Thea...
- Uciekła- matka wciąż wyszeptywała to słowo.
Stan Elissy zauważyła Emma. Postanawiając ją pocieszyć, rzekła:
- Nie martw się mamo! Na pewno nie uciekła. Pewnie wezwał ją Magnus.
- Magnus? Ten chłopak z obiadu?
- Tak! Właśnie on- uśmiechnęła się Emma.
Rodzice spojrzeli po sobie.
A co, jeśli Thea została porwana?
-------------------------------------
Powróciłyśmy, by zakończyć to opowiadanie. Yay, może w końcu jakieś uda się skończyć ;P Przerwa dość długa i trochę się w życiu pozmieniało, ale lepiej późno niż wcale...
Przepraszam Cię bardzo, ale mi do końca mojego został jeden rozdział haha Jednak nie mogę się z Tobą nie zgodzić przerwa była dłuuga... Tutaj do końca zostało kilka rozdziałów :D Oj, pozmieniało, pozmieniało haha Ja na studia zaraz o: I powiem jeszcze jedno Przed chwilą pozyskałam kolejnego czytelnika i uznał on że to opowiadanie to będzie "hicior" Także lecim z tym do jakiegoś wydawnictwa hahah
- Ja... dz...
- Proszę, proszę, a co tu się dzieje?- ich uwagę zwróciła Thea. Uśmiechała się od ucha do ucha i wwiercała swe spojrzenie w Magnusa i Seidera.- Nie wiedziałam, że jesteście aż takie z was papużki nierozłączki. No, no... Nie ładnie Seider. Najpierw zwracasz uwagę Magnusowi, że ten mnie podrywa, po czym sam wymieniasz z nim słodkie szepty, hmm?
- T-to nie tak- niezręczność Seidera wciąż dawała znaki, jakimi było jąkanie się. Nie pomagało zbytnio w tej sytuacji. Tak samo jak jego oczy, które zaczęły jarzyć się jeszcze bardziej na srebrny kolor.
- Thea, przestań- warknął Magnus.- Nie wymyślaj tu jakiś nieprawdopodobnych historii, dobrze?
- Ale...
- Dość. Jesteś stworzycielką, więc zachowuj się jak ona. Na razie jedynie przysporzyłaś nam problemów. Nie zapominaj o tym.
- Hej! Nie mów tak do niej- Nestus stanął w jej obronie.- Ty i Sabira również sprawiacie same kłopoty
Kłótnia zaczęła w końcu żyć własnym życiem, a cała grupa podskakiwała sobie do gardeł, gdy Semir próbował ich uspokoić. Seider rozumiał, dlaczego Magnus ją wywołał. Był jeszcze bardziej wdzięczny niż wcześniej. Głęboko westchnął, po czym opuścił pomieszczenie, a za nim podążyły cienie. Kiedy krzyki ucichły spostrzeżono, że powód owej kłótni zniknął. Nikt nie dociekał gdzie. Zdaniem Semira, to młodzieniec i tak prędzej czy później się tu pojawi. Zalecił on także rozejście się do swoich komnat, bo sposób w jaki się przed chwilą zachowywali nie był godny pochwały. A tylko współpracując mogą pokonać Orgiusa, kłótnie nic nie pomogą. Wszyscy opuścili komnatę Starszego. Nestus już miał się odłączyć od swej współtowarzyszki, kiedy ta poprosiła go aby zaprowadził ją do komnaty. Bez zastanowienia zgodził się tłumacząc, że jej pokój jest w równoległym skrzydle w stosunku do jego komnaty.
-Czyli będziemy przechodzić obok twojego pokoju. W takim razie możesz wziąć Nesti i pójdziemy wszyscy do mnie.
Blondyn nie zaprzeczył. Po kilku minutach stali pod drzwiami. Nestus wszedł tylko po psa i był z powrotem na korytarzu. Gdy tylko zobaczyła dziewczynę momentalnie się na nią rzuciła i zaczęła cicho szczekać na powitanie.
-Lubi cię-powiedział z uśmiechem-No dobrze teraz twoja komnata
Doszli do końca korytarza i skręcili w lewo w następny korytarz, który po obu stronach miał po trzy pokoje. Na końcu znajdowało się kolejne rozwidlenie, gdzie znowu skręcili lewo. Trzeci pokój po lewej stronie należały do dziewczyny.
-To co wchodzimy?-zapytał
-Tak.
Będąc już w środku Thea mało co nie upadła z wrażenia. Nestus nie wiedział o co chodzi, ale gdy Thea wytłumaczyła, że całe pomieszczenie jest dokładnym odwzorowaniem jej pokoju z Norwegii. Marynarski styl, biel i granat na ścianach. Nestus był pod wrażeniem, a Nesti jakby wyczuła jego emocje, bo zaczęła biegać jak szalona i szczekać na wszystko merdając przy tym ogonem.
-I tak mieszkasz tam u siebie? Podoba mi się
Oboje usiedli po obu stronach łóżka i pochłonęli się w rozmowie, nie zwracając uwagi na czas.
* * *
Ojciec Thei siedział w swoim pokoju razem z żoną. Oboje czytali jakieś norweskie czasopisma. George nie mógł się jednak skupić, na tym co czytał. Cały czas myślał o Thei i o tym jak na nią naskoczył. Wiedział, że jest bardzo dobrą uczennicą i z łatwością poprawi te ocenę, która w prawdzie nie była taka zła.
-Elissa, chyba powinienem przeprosić Theę.
-Moim zdaniem jest to dobry pomysł. Idź do niej, George
Po chwili mężczyzna był pod drzwiami pokoju córki. Pukał kilkakrotnie, ale nikt nie odpowiadał. Postanowił więc, że wejdzie. Rozejrzał się po pomieszczeniu, a wtedy tylko jedno słowo przeszło mu przez gardło.
-Elissa!
Kobieta szybko weszła na górę, gdzie zastała wstrząśniętego męża.
- Co się stało?
- Nie ma jej. Thea uciekła.
- To niemożliwe! To do niej niepodobne- założyła ręce na piersi i weszła do pokoju.- Ona by nigdy...- zastała ją pustka.- Nie uciekła...
Małżeństwo stało w ciszy, układając sobie w głowie zastaną sytuację. Matka Thei pobladła. Apatycznie odwróciła się i wyszła z pokoju, kierując się do sypialni swojej drugiej córki.
- Może, może jest u Emmy. Tak. Na pewno jest u Emmy- szeptała.
U Emmy jednak również jej nie było. Thea nie odbierała telefonu. Nikt w sąsiedztwie jej nie widział. Jedyną szansą był Mathias, lecz ironia losu sprawiła, że on też zniknął. Sprawa była prosta. Thea...
- Uciekła- matka wciąż wyszeptywała to słowo.
Stan Elissy zauważyła Emma. Postanawiając ją pocieszyć, rzekła:
- Nie martw się mamo! Na pewno nie uciekła. Pewnie wezwał ją Magnus.
- Magnus? Ten chłopak z obiadu?
- Tak! Właśnie on- uśmiechnęła się Emma.
Rodzice spojrzeli po sobie.
A co, jeśli Thea została porwana?
-------------------------------------
Powróciłyśmy, by zakończyć to opowiadanie. Yay, może w końcu jakieś uda się skończyć ;P Przerwa dość długa i trochę się w życiu pozmieniało, ale lepiej późno niż wcale...
Przepraszam Cię bardzo, ale mi do końca mojego został jeden rozdział haha Jednak nie mogę się z Tobą nie zgodzić przerwa była dłuuga... Tutaj do końca zostało kilka rozdziałów :D Oj, pozmieniało, pozmieniało haha Ja na studia zaraz o: I powiem jeszcze jedno Przed chwilą pozyskałam kolejnego czytelnika i uznał on że to opowiadanie to będzie "hicior" Także lecim z tym do jakiegoś wydawnictwa hahah
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz