Semir wszedł powolnym krokiem do swojej komnaty. Usiadłszy na krześle, otworzył gruby wolumin oprawiony skórą. Wraz z opadnięciem okładki w powietrze wzleciały tumany kurzu. Starzec chwycił świecę i zapalił ją, mówiąc jednocześnie:
- Gdy wejdziesz, zamknij za sobą drzwi. Nie chcesz chyba, by ktoś cię zobaczył?
Odpowiedziała mu głucha cisza, a drzwi nie ruszyły się ani o milimetr.
- Chyba, że wolisz, by ktoś pomylił cię z twoim ojcem, gdy tylko zdejmiesz tę cienistą płachtę. Obawiam się, że tutaj byłoby to nierozsądne...
- Zamknij się- odwarknął głos, a drzwi zamknęły się z impetem.- Po co mnie tu ściągnąłeś?
- Nie ściągałem cię tu, mój drogi. Nigdy nie zmuszałem cię do wstąpienia do ROPO. Czy pamiętasz bym kiedykolwiek nachodził cię?
W pokoju zrobiło się cicho, lecz Semir szybko znów zaczął mówić:
- Odpowiem za ciebie- nie. Nigdy cię nie nachodziłem. Nigdy nie zmuszałem cię, do czegoś, czego nie chciałeś. Nigdy nie wpajałem ci nienawiści do twojego ojca, mimo że nienawidzę go z całego serca. Jedyne, co robiłem, to uczyłem cię kontrolować twą moc i wychowywałem na porządnego człowieka. Nie sprzeciwiłem się nawet, gdy pewnego dnia oznajmiłeś, że opuszczasz rodzinny dom.
- Mimo wszystko jakoś się tu znalazłem- odparł zdenerwowany głos.- Słowa wyjaśnienia?
- Nie jestem wszystkowiedzący mój drogi. Gdybym wiedział, powiedziałbym ci od razu, lecz mam pewne podejrzenia...
- Jakie?
- Spotkałeś Stworzycielkę, prawda?
- ... i co z tego?
- Ta dziewczyna ma moc, której nie potrafię sobie wyobrazić, lecz obawiam się, że nie pokona nią Orgiusa. Mimo wszystko... Jej aura... Samo spojrzenie jej oczu zachęca cię do rebelii. Może dlatego tu jesteś? Bo cię wybrała?
- Nie mów bzdur. Jak ona mogła mnie wybrać?
-Nie potrafię ci tego wyjaśnić
-To wszystko nie ma najmniejszego sensu. Widziałem się z nią raz... no dwa i za każdym razem to ona na mnie wpadła. Ja niczego od niej nie chce i nigdy nie chciałem
-Ona pomoże nam pokonać Orgiusa, ale ty musisz nam w tym pomóc
Spojrzał na starszego jakby przetwarzał teraz jego ostatnie słowa dotyczące pokonania przez niego Orgiusa. Racja nienawidził go, ale nie wiedział czy chce go zabijać, czy chce się plątać w ROPO. Nie wiedział nawet czemu tu przyszedł. Ale wiedział, że nie może dłużej się ukrywać we własnym cieniu. Musiał się ujawnić, powiedzieć kim jest i skąd pochodzi. Semir przyglądał się cieniowi, który z każdą chwilą stawał się coraz gęstszy i bardziej wyrazisty.
-Wiesz, że zaraz tu będą moi ludzie?
-Nie chcę dłużej się ukrywać.
Kilka minut później drzwi komnaty otworzyły się, a do środka wszedł Nestus wraz z Theą.
-W jakim celu nas tu sprowadziłeś?-spytała
-Chciałem wam kogoś przedstawić.
W tym momencie zza jego pleców wyszedł...
-To ty! Co tu robisz?
-Ty go znasz?-zapytał równie zdziwiony Nestus
- Tak- powiedziała Thea.
- Nie- rzekł równocześnie chłopak.
- Nie kłam! Spotkałam cię dwukrotnie, a teraz jeszcze mnie śledzisz i pojawiasz się, mówiąc, że mnie nie znasz. Nie rób ze mnie idiotki!
- Robienie z kogoś idioty to mniejsze zło niż niszczenie komuś życia.
- Jak ci niby życie zniszczyłam? Bo co? Bo ci wizerunek zniszczyłam? Bo byłeś taki wspaniały i genialny i nikt cię nie znał?! Nie możesz po prostu zapomnieć o tym co się stało i robić dalej swoje, nie niszcząc innym życia?
- To nie jest takie proste. Ty...- nagle oczy młodzieńca zaczęły się świecić, a jego ciało, wraz z narastającymi emocjami, coraz bardziej emanowało cieniem, którym ostatnio był.
Thea ponownie doznała tego dziwnego uczucia, co wcześniej. Ten chłopak naprawdę jej kogoś przypominał... Ale kogo? I czemu włada magią?
- Uspokój się Seider. Złość piękności szkodzi~~- zanucił Semir i szturchnął wściekłego nastolatka w kolano, co spowodowało jego upadek na ziemię.
Wściekły chłopak rozmasował czoło i spojrzał wilkiem na starego mędrca:
- Za co to było?
- Kiedy zdecydowałeś się dołączyć do ROPO, powinieneś wiedzieć, że nie toleruje się tutaj walk pomiędzy sobą. Musisz to uszanować. Nie zawsze będę stał za tobą murem, nawet jeśli znam cię od dłuższego czasu.
- Ej! Jeszcze nie zdecydowałem czy dołączę! Nie podejmuj za mnie dezycji- Seider zerwał się na równe nogi.
- Może ty jeszcze nie podjąłeś decyzji, ale bóstwa czuwające nad Erwarem już tak- odparł spokojnie Semir i poczochrał włosy tancerza ognia.
Mędrzec spojrzał następnie na Theę, podchodząc do niej:
- Ty też pozbądź się złości z twego serca. Pamiętasz, czym ostatnio to się skończyło?
Nastolatka spuściła wzrok na te słowa. Było jej tak strasznie wstyd. Od tego dnia, gdy rzuciła swoim dziennikiem, wszystko stanęło na głowie. Thea zdawała sobie sprawę, jak bardzo to musiało zniszczyć spokój w Erwarze, lecz jednocześnie cieszyła się, że mogła spotkać wszystkich z ROPO. Tutaj przynajmniej była kimś, kogo doceniano. Nie to, co w Norwegii. Dziewczyna głośno westchnęła i szepnęła:
- Przepraszam Semirze. Nie powinnam wybuchać...
- Cieszę się, że to rozumiesz moja droga- odparł chłodno starzec, po czym uśmiechnął się i złapał ją za policzek, wykrzywiając go na kształt uśmiechu.- A teraz nie smuć się. Od teraz wszystko powinno pójść lepiej niż dotychczas.
- Dlaczego?- do dyskusji włączył się Nestus.
- Ponieważ ten zadufany w sobie chłopczyk postanowił w końcu do nas dołączyć- zaśmiał się mędrzec, wskazując Seidera.
-Po pierwsze nie zadufany, po drugie to ty wciągnąłeś mnie w to bagno. Ja tego nie chciałem
-Przestań już marudzić. Mamy misje do dokończenia.-powiedział starzec
-A Sabira i Magnus... nie wiecie nic o nich?-zapytał Nestus
-Z tego co wiem uciekli od Orgiusa, powinni zaraz tu być.
Theą jakby coś poruszyło. Przez myśl przeszedł jej Mathias. Co się z nim działo? Czy nadal jest w Norwegii, czy w Erwarze? Poczuła, jakby stało się coś złego. Jakby on był gdzieś blisko.
-Mathias, tu jest!-krzyknęła nagle.
-Kto?-spytał poirytowany Seider.
-Mój chłopak, idioto. Jest tu, czuję to. To moja wina-powiedziała osuwając się w dół ściany
Nestus zareagował natychmiastowo. Usiadł obok blondynki i objął ją ramieniem, szepcząc coś do ucha. Ktoś, kto nie znałby tych dwoje, mógłby pomyśleć, że mają coś ku sobie. Ale, czy to prawda, nie wie nikt oprócz tej dwójki. Pozostała dwójka patrzyła się tylko, nic nie mówiąc. Semir dał znak chłopakowi, aby opuścili to pomieszczenie. Być może pozostała dwójka powróciła już z przerwanej misji.
Gdy wyszli wiele spojrzeń było skierowanych w ich stronę. Ludzie przyglądali się nieznajomemu dla nich Seiderowi. Przypominał on im kogoś, ale nie wiedzieli kogo. Mimo wszystko woleli być nieufni. Takie oto piętno wyryły na nich te czasy.
Droga na główny plac ROPO trwała w ciszy- ani Seider, ani Semir nie mówili nic. Mędrzec chciał sprawdzić czy kłócąca para totalnego zniszczenia wróciła, a chłopak chciał mieć święty spokój. Wolał nie patrzeć na twarz Thei. Zbyt go denerwowała. Młodzieniec nie wiedział, czemu wszyscy uznają ją za kogoś wielkiego. Dla niego nie zasługiwała na te tytuły. Chociaż... Jeśli nie ona, to kto? Większość ludzi, których znał, była jeszcze gorsza niż ona. Rozmyślania przerwało mu nagłe szarpnięcie w stronę najbliższej kolumny. Zobaczył przed sobą chłopaka o przeszywającym, bladoniebieskim spojrzeniu oraz dziwnych białych znakach na skórze. Młodzieniec patrzył na niego i szepnął:
- Co ty tu robisz?
- Hę?- odparł głupawo Seider.
- Żadne 'hę'. Jak odkryją, kto jest twoim tatusiem, to zrobią ci jesień średniowiecza. Oczywiście, jeśli wpierw nie wbiją cię na pal.
- Skąd... Skąd ty wiesz, kim jest mój ojciec?- na twarzy tancerza wymalował się strach.
- Skąd?- czarnowłosy chłopak spojrzał głupio na Seidera, po czym na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek.- Naprawdę tego nie pamiętasz, droga Panterko?
Spojrzał na niego chwilę się zastanawiając i nagle krzyknął:
- Komar! To ty?!
-Noo, pamięć Ci wróciła!
-Tak, ale nie powinieneś mnie rozpoznać. Jestem otoczony aurą rozmycia. Każdy mnie z kimś kojarzy, ale nikt nie może mnie rozpoznać. Chyba, że na to pozwolę, a tobie mój Komarze nie pozwalałem.
-Przestań, te twoje czary nigdy na mnie nie działały. Chodź, lepiej wróćmy do Starego. Wiesz, jaki on jest.
-Lepiej niż ty. Pewnie będziemy musieli wracać do Thei i tego drugiego...
-Thea już wróciła? Ten drugi to Nestus
-Wróciła i płacze... Gadała coś o jakimś Mathiasie, że niby tu jest. Nie wiem zresztą.
-On tutaj?-zrobił wielkie oczy.-Robi się ciekawie.
- A tak w ogóle- Seider przerwał "Komarowi".- Co to za pierścień?
- To?- chłopak spojrzał na swoją dłoń.- To obrączka.
- Nie widzieliśmy się tylko kilkadziesiąt lat, a ty już się hajtnąłeś?- zaśmiał się tancerz.- Musiałeś być bardzo niewyżyty.
- To nie tak!- żachnął się.- Sam się po fakcie dowiedziałem. W dodatku... Ta moja żona taka trochę brutalna jest.
- Czarny Łbie? Kto to jest?- do "Komara" podeszła Sabira, mierząc wzrokiem Seidera.
- Oho. O wilku mowa- szepnął Magnus.
- Czarny Łeb? Na serio?- Seider znowu się zaśmiał.- Jak widzę nieźle się beze mnie bawiłeś.
Rozmowę przerwał Semir:
-No widzę żeście się już poznali. To teraz wracamy do Thei, a później porozmawiamy o waszej dwójce- uśmiechnął się starzec, wskazując na nowożeńców.- Widzę po was, że mieliście styczność z pająkami.
Magnus i Sabira spojrzeli na siebie. Wydarzenia ostatnich godzin jeszcze do końca nie dotarły do młodego małżeństwa. Nie wiedzieli jeszcze czy chcą oficjalnie uznać to za realność, a rychłe spotkanie z Theą i Nestusem to zapowiadało...
- - - - - - - - - - - - - - - -
Witajcie Kochani! Mam wrażenie, że wy przykryliście się jakąś pelerynką niewidką Gdzie się podziewacie? Ostatnio przeczytałam, że to nie chodzi o to, że nie mamy czasu, bo zawsze jest tylko brak nam chęci. Także chciałam podziękować Koniowatej za danie mi kopa :D
Nie tylko ty chcesz podziękować Koniowatej :D Jej słowa zawsze dają taką dozę energii ^_^ Dlatego też chcemy dedykować Tobie ten rozdział. Zapewne gdyby nie Twoja notka, to jeszcze długo nie zostałby ukończony, także dziękujemy jeszcze raz ^_^
Kurczę, ale ja dzisiaj wszystkich kopię! XD
OdpowiedzUsuńDziewczyny, jestem z Was dumna jak nie wiem! I z siebie trochę też, ale to dzięki Wam. Z blogiem nie jestem na bieżąco, ale kiedyś muszę to w końcu nadrobić, obiecuję, że to zrobię :D
A na chwilę obecną, dziękuję bardzo za dedykację i mam nadzieję, że w przyszłości nie będę Wam potrzebna, żebyście znalazły motywację!
Koniowata, najlepsza motywatorka :D Cieszę się że pojawiłaś się tutaj w końcu ^-^ Za dedykacje nie musisz dziękować ;) Należała się! Na pewno nadrobisz ;) Moje postanowienie na majówkę Przeczytać od początku bloga Twojego i Sydney ;o Trzymaj kciuki :D
UsuńChyba powinnyśmy nazwać 20 kwietnia Dniem Koniowatej :D W końcu tylu ludzi motywujesz i Ci się należy. Też powinnam nadrobić blogi, bo tak smutno nic nie ogarniać. Może w niedługim czasie mi się uda? Na razie trzymam kciuki za Norkę ;)
Usuń