'Cień w srebrnej masce' siedział oparty o jednej z budynków i wnikliwie przyglądał się dziewczynie. Thea poznała go po oczach, które potrafiły zahipnotyzować. W tym nocnym mroku, rozpraszanym przez kilka lamp oliwnych wyglądały cudownie. Można było pomyśleć, że ten tancerz nie jest zwykłym człowiekiem. Należał mu się przydomek albo króla, albo cesarza. Nie! To tylko by obraziło jego majestat! Te oczy musiały należeć do boga...
Nagle zmrużył oczy i ścisnął krawędź czarnego kaptura. Gdy schował oczy, śmiało można było powiedzieć, że zniknął w mroku. Wszystko z powodu grafitowego płaszcza, którym był owinięty. Thea zauważyła nagle silny błysk w jednej z rąk tancerza. Była to ta sama srebrna maska, którą miał podczas występu. Dziewczyna chciała coś powiedzieć, przeprosić, lecz gula w jej gardle skutecznie jej w tym przeszkadzała. Patrzyła tylko przerażona w jego stronę. Cień widząc to zgrzytnął zębami i zdjął kaptur, ukazując swoją bladą, szarawą cerę oraz czarne włosy z lekkim srebrno-sinym połyskiem.
- To ty...- odparł szorstko, wpatrując się w Theę.
-Ja?-spytała zmieszana-O co ci chodzi?
-To ty mnie zdemaskowałaś, nie mam już...
-Chłopaku, ogarnij się. Korona ci z głowy nie spadła.
-Korona...-szepnął-Maska mi spadła idiotko! I to wszystko przez ciebie.
-To nie moja wina, że ta głupia maska spadła ci z tej jakże pięknej buziulki.
-Nie twoja?! A kto na mnie wpadł podczas pokazu?
Wstał wyraźnie zdenerwowany, patrzył na nią z góry. Mimo, iż było ciemno w jego oczach widziała nienawiść. Zastanawiała się, co takiego właściwie mu zrobiła. Przecież to tylko głupia maska. Nic nie znaczący przedmiot. Spojrzała na jego dłonie... Zobaczyła tam formujące się kule cienia, lecz tak szybko jak się pojawiły, tak szybko zniknęły. Ten chłopak zaczął jej kogoś przypominać. Nie wiedziała jednak kogo. Tak jakby cień wszedł jej do głowy i zasłonił wspomnienia związane z tą osobą. "To było niemożliwe" powtarzała sobie. Przecież to ona stworzyła ten świat. Powinna wiedzieć wszystko o wszystkich. Jego jednak nie znała.
-Czego się tak gapisz?
-Mam oczy.
-Tak? No jakoś zderzając się ze mną nie miałaś.
-Co ty sobie myślisz? Nie jesteś pępkiem świata. Mam cie dość! Jesteś...
Wtedy to usłyszała. Młot uderzający w coś metalowego. To musiała być kuźnia. Wstała pośpiesznie, bo dopiero teraz uświadomiła sobie, że nadal siedzi.
-Już uciekasz? Tylko to potrafisz?
-ROPO...
-Co powiedziałaś?
-Muszę pokonać Orgiusa.
-Co?
-Na słuch ci padło?! Nie mam czasu na pierdoły. Żegnaj zamaskowany.
Nie zwracając uwagi na chłopaka pobiegła przed siebie w stronę, skąd dochodził wcześniej słyszany dźwięk. Była coraz bliżej, czuła to. Miała nadzieję, że nie myli się, co do tego miejsca. Wreszcie, gdy stanęła przed drzwiami, chwilę się zawahała. Nie trwało to jednak zbyt długo. Chęć odnalezienia przyjaciół była silniejsza.
Delikatnie otworzyła drzwi. Zauważyła znajomego kowala. Ulżyło jej na jego widok. Podeszła z uśmiechem na twarzy i przywitała się:
- Witaj!
- Oh! Znajoma twarz. To ty byłaś tu niedawno z Sabirą. Jak się miewasz?
- Dobrze, ale chciałabym się spotkać z Semirem. Jak to było? Łysi buddyjscy mnisi w dresach?
- Nawet pamięć masz dobrą. Pamiętasz drogę?
- Tak- odparła Thea i weszła przez ukryte przejście w ścianie.
Korytarz wyglądał jak wcześniej, lecz coś jej się nie zgadzało. Cienie znajdujące się w nim były upiorniejsze niż zazwyczaj. Jakby żyły i obserwowały ją z zaciekawieniem. Nie wiedziała czy to tylko złudzenia czy może w tym świecie zmieniło się już tak wiele i w nocy cienie zaczynają ożywać. Miała nadzieje, że nie. Po spotkaniu z Cieniem w srebrnej masce nie chciała mieć już żadnych 'przypadkowych' spotkań z magicznymi rzeczami. Zwłaszcza z osobami w czarnych płaszczach i srebrnych maskach. Co dziwniejsze- tak jak wcześniej nie mogła o nim zapomnieć, tak teraz jej serce coraz szybciej chciało o nim zapomnieć, jakby każda myśl o nim sprawiała im niemałe zakłopotanie.
W końcu dotarła do bazy ROPO. Mimo że był środek nocy, wiele osób krzątało się w każdym rogu wielkiej sali. Posmutniała, bo nie wiedziała, jak znajdzie w tym tłumie Semira. Westchnęła i weszła wgłąb tłumu. Nagle jeden z wozów, koło których przechodziła, wywrócił się, wywalając przy okazji zapasy pożywienia. Thea mechanicznie łapała warzywa i odkładała do wozu, który znowu stał w poprawnej pozycji. Dopiero, gdy ostatnia kapusta znalazła się na swoim miejscu, spojrzała na właściciela wozu. Szczęśliwa uśmiechnęła się, gdy odkryła, że był nim sam Semir.
- Oh! Szukałam cię, czcigodny Semirze!
- Jak widzę, powróciłaś do nas. Nestus od razu jak wrócił, powiedział mi, co się stało.
- Nestus? Wrócił? Myślałam, że jest nadal w katakumbach.
- Za bardzo się przejął twoim zniknięciem. Poza tym to niebezpieczne chodzić po katakumbach samotnie. Nawet jeśli za przewodników ma się fiolusy podziemusy. Nigdy nie sądziłem, że kilka z ich gatunku zamieszkują podziemia stolicy.
- Myślę, że mogą być naprawdę dobrymi przewodnikami. Z nimi Orgius nie da nam rady.
- Widzę entuzjazm w twych oczach, ale nie zapominaj, kim jest Orgius i jaką moc posiada. To naprawdę niebezpieczny przeciwnik. Myślę, że tylko ktoś do niego podobny, mógłby go pokonać.
- Ktoś do niego podobny? Co masz na myśli?
- Nieważne. To tylko spekulacje. Nie powinniśmy na nich polegać, musimy wierzyć we własną siłę. To, że spotkamy jakiś zaginionych członków rodu królewskiego, jest niemożliwe... Ale skończmy o tym mówić. Czuję po twojej aurze, że kogoś ze sobą przyprowadziłaś, Theo...
- Nie. To niemożliwe, Semirze. Przyszłam sama. Może jest to spowodowane tym, że przed moich przybyciem, poprosiłam swego chłopaka- Mathiasa, by dostał się do Erwaru. Może to dlatego?
- Możliwe...
-Gdzie znajdę Nestusa?
-Jest w swojej komnacie?
-Komnacie?
-Każdy z członków ROPO ma swoją komnatę. Podziemia są ogromne-odrzekł poważnym tonem, a Thea spojrzała na niego z iskierką w oku-Twoja komnata jest w trakcie przygotowań. Na razie możesz przebywać u Nestusa. A teraz już leć już czeka na ciebie.
-Dziękuję, czcigodny.
Stała przed starszym, ale ten jakby jej już nie widząc zaczął mówić donośnym głosem...do kogoś znajdującego się za nią. Lecz gdy się odwróciła nikogo tam nie było. To wydało się bardzo dziwne.
-Każdy kto ma na uwadze dobro Erwaru powinien pomóc w zgładzeniu Orgiusa. Zwłaszcza jeśli jest się kimś z jego krwi. To podobieństwo może mieć decydującą rolę w jego obaleniu. Tylko Ty możesz to zrobić z pomocą stwórczyni i jej przyjaciół. Nie możesz działać na własną rękę i wiecznie się ukrywać. Zostałeś zdemaskowany. Musisz działać wspólnie z nami. Przeczuwałem, że w końcu się pojawisz, ale nie wiedziałem kiedy to nastąpi. Witaj w szeregach.-mówił poważnie- Pójdę teraz do swojej komnaty- powiedział bardziej wymownie
-Semir? Do kogo mówisz?
-Myślałem, że już poszłaś. Starzy ludzie gadają czasem bez sensu Nie zwracaj na to uwagi
Zostawiła Semira i poszła w kierunku pomieszczeń mieszkalnych. Nie wiedziała skąd wie, że tam właśnie ma pójść. Ale nie myliła się. Po chwili stanęła przed drzwiami koloru purpury. Była na nich tabliczka z imieniem Nestusa i numer pokoju: 333 Chciała zapukać, ale drzwi same się otworzyły i stała teraz twarzą w twarz z blondynem
-Thea-rzucił jej się na szyję-Martwiłem się.
-Też się cieszę, że cie widzę.
Weszli do środka, a jej oczom ukazała się prosta komnata. Pod ścianą stało ogromne łoże, a po prawej stronie biurko. W pomieszczeniu znajdowała się również szafa i to był ostatni mebel, jaki tu znajdował. Oboje usiedli na łóżku i przyglądali się sobie. Milczenie przerwał chłopak.
-Tak strasznie się bałem, kiedy twój duch opuścił Erwar. Postanowiłem natychmiast wrócić do bazy. Coś mi mówiło, że tu cie znajdę. Fiolusy pomogły mi znaleźć drogę, a teraz smacznie sobie śpią razem z Nesti. Teraz czuję pomiędzy nami jakąś więź. Tak jakbym wiedział, co czujesz, gdzie jesteś.
-Kim jest Nesti?
-Moim psem. Mam ją od urodzenia. Wiem, że nigdy o niej nie mówiłem, ale jest dla mnie bardzo ważna. Śpi po drugiej stronie łóżka.
Thea spojrzała w tamtą stronę. Zobaczyła zadbaną suczkę rasy golden retriever, która leżała zwinięta w kulkę. Nie miała obroży, zamiast tego posiadała czerwoną chustę.
- Jest bardzo do ciebie podobna- uśmiechnęła się Thea.- Nawet imię ma podobne.
- Tak- zaśmiał się Nestus.- Na początku nazywała mnie tak matka, lecz potem okazało się, że Nesti podłapała to imię.
- Twoja matka? Co się z nią stało?
Nestus spojrzał na Theę, a następnie spuścił wzrok i zaczął głaskać Nesti.
- Wybacz... Nie chce o tym mówić- odparł w końcu.
- Przykro mi... Nie wiedziałam, że ona...
- Nie. To nie tak. Ona żyje- sprostował Nestus.- Po prostu dawno jej nie widziałem... Ale obiecuję, że kiedyś Ci opowiem o mojej rodzinie. Na razie powinniśmy znów wyruszyć w drogę. Semir ma dla nas zapewne kolejną misję.
- To nie wracamy do katakumb?
- Plany się pozmieniały. Chodź. Opowiem Ci po drodze...
---------------------------------------------------
Witam! :D Dawno nas tu nie było, ale rekompensujemy się długim rozdziałem. Jak widać, fabuła się rozwija, nowe postacie pojawiają się i znikają, Semir powinien przejść na emeryturę bo gada do powietrza. Codzienna codzienność :D Oddaje głos Norce.
Cóż ja mogę powiedzieć? ;d Nie przesadzaj Semir ma się dobrze ;p Wie do kogo i w jakim celu mówił ;D Nestus taki kochany ^-^ Nio tak dawno nas nie było ;/ Niestety jakoś nie mam wgl czasu Teraz też zaraz lecę się uczyć, bo klasówka z niemca jutro ;o Mam nadzieje, że szybciej napiszemy kolejny rozdział ;)
Nie tylko ty musisz się uczyć. Ja za chwilę lecę na angielski, a potem będę się uczyła do historii. To pierwszy rok, gdy wracam do domu ze szkoły o 16 i do 22 lekcje robię ;d Trzymajcie za nas kciuki, by kolejny rozdział pojawił się niedługo ;)
-Ja?-spytała zmieszana-O co ci chodzi?
-To ty mnie zdemaskowałaś, nie mam już...
-Chłopaku, ogarnij się. Korona ci z głowy nie spadła.
-Korona...-szepnął-Maska mi spadła idiotko! I to wszystko przez ciebie.
-To nie moja wina, że ta głupia maska spadła ci z tej jakże pięknej buziulki.
-Nie twoja?! A kto na mnie wpadł podczas pokazu?
Wstał wyraźnie zdenerwowany, patrzył na nią z góry. Mimo, iż było ciemno w jego oczach widziała nienawiść. Zastanawiała się, co takiego właściwie mu zrobiła. Przecież to tylko głupia maska. Nic nie znaczący przedmiot. Spojrzała na jego dłonie... Zobaczyła tam formujące się kule cienia, lecz tak szybko jak się pojawiły, tak szybko zniknęły. Ten chłopak zaczął jej kogoś przypominać. Nie wiedziała jednak kogo. Tak jakby cień wszedł jej do głowy i zasłonił wspomnienia związane z tą osobą. "To było niemożliwe" powtarzała sobie. Przecież to ona stworzyła ten świat. Powinna wiedzieć wszystko o wszystkich. Jego jednak nie znała.
-Czego się tak gapisz?
-Mam oczy.
-Tak? No jakoś zderzając się ze mną nie miałaś.
-Co ty sobie myślisz? Nie jesteś pępkiem świata. Mam cie dość! Jesteś...
Wtedy to usłyszała. Młot uderzający w coś metalowego. To musiała być kuźnia. Wstała pośpiesznie, bo dopiero teraz uświadomiła sobie, że nadal siedzi.
-Już uciekasz? Tylko to potrafisz?
-ROPO...
-Co powiedziałaś?
-Muszę pokonać Orgiusa.
-Co?
-Na słuch ci padło?! Nie mam czasu na pierdoły. Żegnaj zamaskowany.
Nie zwracając uwagi na chłopaka pobiegła przed siebie w stronę, skąd dochodził wcześniej słyszany dźwięk. Była coraz bliżej, czuła to. Miała nadzieję, że nie myli się, co do tego miejsca. Wreszcie, gdy stanęła przed drzwiami, chwilę się zawahała. Nie trwało to jednak zbyt długo. Chęć odnalezienia przyjaciół była silniejsza.
Delikatnie otworzyła drzwi. Zauważyła znajomego kowala. Ulżyło jej na jego widok. Podeszła z uśmiechem na twarzy i przywitała się:
- Witaj!
- Oh! Znajoma twarz. To ty byłaś tu niedawno z Sabirą. Jak się miewasz?
- Dobrze, ale chciałabym się spotkać z Semirem. Jak to było? Łysi buddyjscy mnisi w dresach?
- Nawet pamięć masz dobrą. Pamiętasz drogę?
- Tak- odparła Thea i weszła przez ukryte przejście w ścianie.
Korytarz wyglądał jak wcześniej, lecz coś jej się nie zgadzało. Cienie znajdujące się w nim były upiorniejsze niż zazwyczaj. Jakby żyły i obserwowały ją z zaciekawieniem. Nie wiedziała czy to tylko złudzenia czy może w tym świecie zmieniło się już tak wiele i w nocy cienie zaczynają ożywać. Miała nadzieje, że nie. Po spotkaniu z Cieniem w srebrnej masce nie chciała mieć już żadnych 'przypadkowych' spotkań z magicznymi rzeczami. Zwłaszcza z osobami w czarnych płaszczach i srebrnych maskach. Co dziwniejsze- tak jak wcześniej nie mogła o nim zapomnieć, tak teraz jej serce coraz szybciej chciało o nim zapomnieć, jakby każda myśl o nim sprawiała im niemałe zakłopotanie.
W końcu dotarła do bazy ROPO. Mimo że był środek nocy, wiele osób krzątało się w każdym rogu wielkiej sali. Posmutniała, bo nie wiedziała, jak znajdzie w tym tłumie Semira. Westchnęła i weszła wgłąb tłumu. Nagle jeden z wozów, koło których przechodziła, wywrócił się, wywalając przy okazji zapasy pożywienia. Thea mechanicznie łapała warzywa i odkładała do wozu, który znowu stał w poprawnej pozycji. Dopiero, gdy ostatnia kapusta znalazła się na swoim miejscu, spojrzała na właściciela wozu. Szczęśliwa uśmiechnęła się, gdy odkryła, że był nim sam Semir.
- Oh! Szukałam cię, czcigodny Semirze!
- Jak widzę, powróciłaś do nas. Nestus od razu jak wrócił, powiedział mi, co się stało.
- Nestus? Wrócił? Myślałam, że jest nadal w katakumbach.
- Za bardzo się przejął twoim zniknięciem. Poza tym to niebezpieczne chodzić po katakumbach samotnie. Nawet jeśli za przewodników ma się fiolusy podziemusy. Nigdy nie sądziłem, że kilka z ich gatunku zamieszkują podziemia stolicy.
- Myślę, że mogą być naprawdę dobrymi przewodnikami. Z nimi Orgius nie da nam rady.
- Widzę entuzjazm w twych oczach, ale nie zapominaj, kim jest Orgius i jaką moc posiada. To naprawdę niebezpieczny przeciwnik. Myślę, że tylko ktoś do niego podobny, mógłby go pokonać.
- Ktoś do niego podobny? Co masz na myśli?
- Nieważne. To tylko spekulacje. Nie powinniśmy na nich polegać, musimy wierzyć we własną siłę. To, że spotkamy jakiś zaginionych członków rodu królewskiego, jest niemożliwe... Ale skończmy o tym mówić. Czuję po twojej aurze, że kogoś ze sobą przyprowadziłaś, Theo...
- Nie. To niemożliwe, Semirze. Przyszłam sama. Może jest to spowodowane tym, że przed moich przybyciem, poprosiłam swego chłopaka- Mathiasa, by dostał się do Erwaru. Może to dlatego?
- Możliwe...
-Gdzie znajdę Nestusa?
-Jest w swojej komnacie?
-Komnacie?
-Każdy z członków ROPO ma swoją komnatę. Podziemia są ogromne-odrzekł poważnym tonem, a Thea spojrzała na niego z iskierką w oku-Twoja komnata jest w trakcie przygotowań. Na razie możesz przebywać u Nestusa. A teraz już leć już czeka na ciebie.
-Dziękuję, czcigodny.
Stała przed starszym, ale ten jakby jej już nie widząc zaczął mówić donośnym głosem...do kogoś znajdującego się za nią. Lecz gdy się odwróciła nikogo tam nie było. To wydało się bardzo dziwne.
-Każdy kto ma na uwadze dobro Erwaru powinien pomóc w zgładzeniu Orgiusa. Zwłaszcza jeśli jest się kimś z jego krwi. To podobieństwo może mieć decydującą rolę w jego obaleniu. Tylko Ty możesz to zrobić z pomocą stwórczyni i jej przyjaciół. Nie możesz działać na własną rękę i wiecznie się ukrywać. Zostałeś zdemaskowany. Musisz działać wspólnie z nami. Przeczuwałem, że w końcu się pojawisz, ale nie wiedziałem kiedy to nastąpi. Witaj w szeregach.-mówił poważnie- Pójdę teraz do swojej komnaty- powiedział bardziej wymownie
-Semir? Do kogo mówisz?
-Myślałem, że już poszłaś. Starzy ludzie gadają czasem bez sensu Nie zwracaj na to uwagi
Zostawiła Semira i poszła w kierunku pomieszczeń mieszkalnych. Nie wiedziała skąd wie, że tam właśnie ma pójść. Ale nie myliła się. Po chwili stanęła przed drzwiami koloru purpury. Była na nich tabliczka z imieniem Nestusa i numer pokoju: 333 Chciała zapukać, ale drzwi same się otworzyły i stała teraz twarzą w twarz z blondynem
-Thea-rzucił jej się na szyję-Martwiłem się.
-Też się cieszę, że cie widzę.
Weszli do środka, a jej oczom ukazała się prosta komnata. Pod ścianą stało ogromne łoże, a po prawej stronie biurko. W pomieszczeniu znajdowała się również szafa i to był ostatni mebel, jaki tu znajdował. Oboje usiedli na łóżku i przyglądali się sobie. Milczenie przerwał chłopak.
-Tak strasznie się bałem, kiedy twój duch opuścił Erwar. Postanowiłem natychmiast wrócić do bazy. Coś mi mówiło, że tu cie znajdę. Fiolusy pomogły mi znaleźć drogę, a teraz smacznie sobie śpią razem z Nesti. Teraz czuję pomiędzy nami jakąś więź. Tak jakbym wiedział, co czujesz, gdzie jesteś.
-Kim jest Nesti?
-Moim psem. Mam ją od urodzenia. Wiem, że nigdy o niej nie mówiłem, ale jest dla mnie bardzo ważna. Śpi po drugiej stronie łóżka.
Thea spojrzała w tamtą stronę. Zobaczyła zadbaną suczkę rasy golden retriever, która leżała zwinięta w kulkę. Nie miała obroży, zamiast tego posiadała czerwoną chustę.
- Jest bardzo do ciebie podobna- uśmiechnęła się Thea.- Nawet imię ma podobne.
- Tak- zaśmiał się Nestus.- Na początku nazywała mnie tak matka, lecz potem okazało się, że Nesti podłapała to imię.
- Twoja matka? Co się z nią stało?
Nestus spojrzał na Theę, a następnie spuścił wzrok i zaczął głaskać Nesti.
- Wybacz... Nie chce o tym mówić- odparł w końcu.
- Przykro mi... Nie wiedziałam, że ona...
- Nie. To nie tak. Ona żyje- sprostował Nestus.- Po prostu dawno jej nie widziałem... Ale obiecuję, że kiedyś Ci opowiem o mojej rodzinie. Na razie powinniśmy znów wyruszyć w drogę. Semir ma dla nas zapewne kolejną misję.
- To nie wracamy do katakumb?
- Plany się pozmieniały. Chodź. Opowiem Ci po drodze...
---------------------------------------------------
Witam! :D Dawno nas tu nie było, ale rekompensujemy się długim rozdziałem. Jak widać, fabuła się rozwija, nowe postacie pojawiają się i znikają, Semir powinien przejść na emeryturę bo gada do powietrza. Codzienna codzienność :D Oddaje głos Norce.
Cóż ja mogę powiedzieć? ;d Nie przesadzaj Semir ma się dobrze ;p Wie do kogo i w jakim celu mówił ;D Nestus taki kochany ^-^ Nio tak dawno nas nie było ;/ Niestety jakoś nie mam wgl czasu Teraz też zaraz lecę się uczyć, bo klasówka z niemca jutro ;o Mam nadzieje, że szybciej napiszemy kolejny rozdział ;)
Nie tylko ty musisz się uczyć. Ja za chwilę lecę na angielski, a potem będę się uczyła do historii. To pierwszy rok, gdy wracam do domu ze szkoły o 16 i do 22 lekcje robię ;d Trzymajcie za nas kciuki, by kolejny rozdział pojawił się niedługo ;)