Razem z Norką chciałam poinformować, że założyłyśmy aska, gdzie możecie się nas pytać o różne rzeczy :)
Tutaj kliknij, by wejść
Ja kończę i oddaje głos Norce, jeśli ma coś do dodania :)
Dziękuję za głos ;D Tak jak Szałwia powiedziała możecie tam pytać o wszystkie nasze blogi i nie tylko ;) Zapraszam serdecznie i miłego nocki ;)
Strony
Cytaty
"To jest pająk, ich nie ogarniesz..."Sabira, 10.12.2014., rozdział 20
czwartek, 30 października 2014
czwartek, 23 października 2014
Rozdział 18
Thea jak najszybciej tylko mogła, ubrała się i wybiegła z pokoju. W jej myślach głowiły się setki myśli. Martwiła się o Nestusa, Magnusa i Sabirę. Musiała jak najszybciej porozmawiać z Mathiasem. Tylko on mógłby jej pomóc w tej sytuacji. W kuchni zastała Emmę. Ta siedząc na krześle, patrzyła na rozczochraną siostrę, która patrzyła nerwowo na całe pomieszczenie. Dociekliwa blondynka spytała:
- Szukasz czegoś?
- Komórki. Widziałaś ją?- odparła szybko, po czym ponownie zaczęła przeszukiwać mieszkanie, mrucząc pod nosem.- Gdzieś ona musi być. Ostatnio przecież ją ładowałam. No znajdź się, no.
Po kilku minutach poszukiwań telefon został znaleziony. Leżał on zasłonięty przez ścierkę do naczyń. Dziewczyna wiedziała, że sprawcą zniknięcia jej smartfona była jej młodsza siostra. Thea nie umiała jednak się zezłościć, za bardzo się śpieszyła. Gorączkowo napisała sms-a do swego chłopaka i chwyciła za kurtkę. W tym momencie znowu przerwała jej Emma:
- Gdzie się tak śpieszysz?
- Idę do Mathiasa- odparła niechętnie.
- A czemu?- mówiła coraz wolniej, widząc pośpiech siostry.
- Nie twoja sprawa. Muszę już iść.
- Powiedz, bo inaczej zawołam mamę.
Thea będąca na przegranej pozycji, zmarszczyła czoło i wytłumaczyła powody swego pośpiechu. Po opowiedzeniu całej historii z Erwarem, Emma rozpromieniła się i przytuliła siostrę.
- Weź mnie. Weź mnie. Weź mnie- zaczęła piszczeć jak oszalała.- Ja też chcę do Erwaru.
- Wykluczone- podniosła głos.- Teraz Erwar jest zbyt niebezpieczny.
- Nigdy nie umiałaś się dobrze bawić- warknęła i odeszła.
Thea nie tracąc już zbędnego czasu wybiegła z domu zamykając za sobą drzwi. Szybko wybiegła przed dom i skręciła w lewo. Mijała dom za domem i nagle skręciła w jakąś boczną uliczkę pomiędzy dwoma bliźniaczymi domami. Była tak zajęta myśleniem o Erwarze, że nawet nie zauważyła, gdy potrąciła jakiegoś młodego chłopaka, którym okazał się Kristian-młodszy brat Mathiasa.
-Kristian? Przepraszam, nie chciałam.
-Spokojnie nic mi nie jest. A ty co tak się spieszysz?
-Nieważne.-powiedziała krótko.-Jest Mathi w domu?
-Tak.
-Dzięki i do zobaczenia.
Blondynka po tej krótkiej rozmowie była już prawie u celu. Od domu chłopaka dzieliło ją zaledwie kilkanaście metrów. Gdy znalazła się pod drzwiami nawet nie zapukała tylko od razu weszła do środka. W przedpokoju natknęła się na mamę Mathiasa, przywitała się i pobiegła do pokoju blondyna. Zastała go siedzącego na bujanym fotelu. Chłopak czytał jedną z jego licznych książek. Słysząc skrzypienie drzwi, spojrzał na dziewczynę. Widząc ją, uśmiechnął się i wstał. Objął ją ramieniem i pocałował na przywitanie. Thea nie była jednak skwapliwa do odwzajemnienia jego pocałunku. Szybko wytłumaczyła mu wszystko, co się stało, a następnie czekała na odpowiedź. Młodzieniec był zszokowany tymi słowami. Słysząc imię Magnusa, jego oko delikatnie pulsowało. Thea wiedziała, że chłopak go nie lubił, lecz mimo niepewności rzekła:
- Musimy wrócić do Erwaru.
- Jak to my?- zszokował się nastolatek.- Ja nigdzie nie pójdę. Nie chce widzieć twarzy tego gnojka.
- Mathi- szepnęła słodko.- Będę wtedy z ciebie taka dumna. Naprawdę nie pójdziesz? Idąc tam pokażesz mu, że nie boisz się o moje uczucie i jesteś pewny, że nigdy cię nie opuszczę. Magnus nie będzie wtedy mógł cię złamać w żaden sposób.
- I tak nie idę- wybuchnął.- Jak tu wchodziłaś, myślałem, że chcesz spędzić ze mną czas, a ty znowu paplasz o Erwarze. Zrozum! Thea! Mnie nie obchodzi Erwar ani jakaś tam Arrina! Obchodzi mnie to co jest teraz. My! A przez ten Erwar, nie ma nas! Są tylko oni, a ja przestaję się liczyć. Proszę cię bardzo, idź se tam, ale beze mnie! Ja nie chce tam postawić stopy!
- Mathias...- szepnęła dziewczyna.
- Idź stąd. Muszę pobyć sam- dodał ciszej.
Thea posępnie opuściła dom swojego chłopaka. Nie wiedziała, czemu tak się zachował. W jej oczach zakręciły się pojedyncze łzy. Powoli wróciła do domu, gdzie czekała na nią gorsza niespodzianka. W salonie zastała wściekłego ojca. Mężczyzna wetknął jej pod nos kartkówkę z fizyki. Nie owijając w pętelkę- ocena była średnia. Dziewczyna spuściła wzrok, gdy jej rodzic zaczął monolog:
- Ja w twoich czasach zawsze uczyłem się dobrze. Czemu więc ty nie możesz dostać porządnej oceny z tak ważnego przedmiotu jak fizyka? Oboje dobrze wiemy, że stać cię na więcej, a ty przynosisz takie okropne stopnie! Nie tak cię wychowywałem.
- Po prostu nie miałam czasu...- próbowała wyjaśnić.
- Miałaś go w bród! Już się od Emmy dowiedziałem, na jakie rzeczy ty go zużywasz! Nie sądzisz, że powinnaś w końcu przestać marzyć o jakichś magicznych krainach, które i tak nie istnieją? Nie rozumiem, po co ci takie bzdety.
- Tato- jęknęła.- Ja postaram się poprawić tą ocenę.
- Nie córciu. Ty się nie postarasz poprawić. Ty ją poprawisz, a ja tego dopilnuję! Szlaban do czasu, aż nie polepszysz swych ocen z fizyki, zrozumiano?
- Ale... Tato! Nie możesz!
- Ależ oczywiście, że mogę, a teraz marsz na górę.
Zrezygnowana Thea teraz totalnie się załamała. Położyła się na łóżku w swoim pokoju i spojrzała tęsknie za okno. Słyszała stłumioną rozmowę jej rodziców, którzy kłócili się o jej szlaban. "Może jeszcze się wszystko ułoży?" pomyślała. Wiedziała jednak, że są to złudne marzenia. Chwyciła więc za komórkę i napisała sms'a do Mathiasa:
Mathi! Wiem, że jesteś na mnie zły. Nie. Wściekły. To lepsze określenie... Proszę, wybacz mi. Gdybyś jednak mógł pójść ponownie do fabryki i przenieść się do Erwaru. Sama nie mogę. Dostałam szlaban. Proszę cię. Tak bardzo jest mi przykro. Całuję, Thea.
Leżała dalej i oczekiwała na odpowiedź swego chłopaka. Ten nie odpowiadał. Wiedziała, że zapewne nie poszedł do Erwaru. Rozumiała go. Było jej tak wstyd jej postępowania. Nagle spojrzała na dziennik. Znajdował się na nim ten sam naszyjnik, który podarował jej Magnus. Przypomniała sobie, co o nim mówił. Nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech. "Może nie wszystko na próżno?" pomyślała.
-------------------------------------------------------------
Dawno Nas tutaj nie było, lecz powróciłyśmy z podwójną dozą pomysłów :D Rozdział lekko powrócił do klimatu tych pierwszych, gdzie wszystko działo się w Norwegii, lecz nie na długo. Poza tym śmiechłam opisując wściekłego Mathiasa xD Bez zbędnego przedłużania, oddaję głos norce.
Tak, racja dawno Nas tutaj nie było ;/ Niestety Was też nie widać, szkoda. Universe come back ;D Tak Mathias nieźle się wkurzył, ale zobaczycie jak to będzie ;) Pozdrawiam i do następnego ;*
No właśnie. Universe! Come to us! Come to Erwar! Let's drink tee with Orgius van Ertios!
Szałwia, jaki inglisz ;d To ja se poszprecham ;D Universe! Kommen Sie zu uns! Kommen Sie zu Erwar! Trinken wir Tee mit Orgius van Ertios!
No to jeszcze japoński i będzie trójka językowa ;D 私たちに来て! Erwarに来て!それではOrgiusバンErtiosとティーを飲みましょう!
Poza tym pozdrawiamy naszą nową czytelniczkę :D
- Szukasz czegoś?
- Komórki. Widziałaś ją?- odparła szybko, po czym ponownie zaczęła przeszukiwać mieszkanie, mrucząc pod nosem.- Gdzieś ona musi być. Ostatnio przecież ją ładowałam. No znajdź się, no.
Po kilku minutach poszukiwań telefon został znaleziony. Leżał on zasłonięty przez ścierkę do naczyń. Dziewczyna wiedziała, że sprawcą zniknięcia jej smartfona była jej młodsza siostra. Thea nie umiała jednak się zezłościć, za bardzo się śpieszyła. Gorączkowo napisała sms-a do swego chłopaka i chwyciła za kurtkę. W tym momencie znowu przerwała jej Emma:
- Gdzie się tak śpieszysz?
- Idę do Mathiasa- odparła niechętnie.
- A czemu?- mówiła coraz wolniej, widząc pośpiech siostry.
- Nie twoja sprawa. Muszę już iść.
- Powiedz, bo inaczej zawołam mamę.
Thea będąca na przegranej pozycji, zmarszczyła czoło i wytłumaczyła powody swego pośpiechu. Po opowiedzeniu całej historii z Erwarem, Emma rozpromieniła się i przytuliła siostrę.
- Weź mnie. Weź mnie. Weź mnie- zaczęła piszczeć jak oszalała.- Ja też chcę do Erwaru.
- Wykluczone- podniosła głos.- Teraz Erwar jest zbyt niebezpieczny.
- Nigdy nie umiałaś się dobrze bawić- warknęła i odeszła.
Thea nie tracąc już zbędnego czasu wybiegła z domu zamykając za sobą drzwi. Szybko wybiegła przed dom i skręciła w lewo. Mijała dom za domem i nagle skręciła w jakąś boczną uliczkę pomiędzy dwoma bliźniaczymi domami. Była tak zajęta myśleniem o Erwarze, że nawet nie zauważyła, gdy potrąciła jakiegoś młodego chłopaka, którym okazał się Kristian-młodszy brat Mathiasa.
-Kristian? Przepraszam, nie chciałam.
-Spokojnie nic mi nie jest. A ty co tak się spieszysz?
-Nieważne.-powiedziała krótko.-Jest Mathi w domu?
-Tak.
-Dzięki i do zobaczenia.
Blondynka po tej krótkiej rozmowie była już prawie u celu. Od domu chłopaka dzieliło ją zaledwie kilkanaście metrów. Gdy znalazła się pod drzwiami nawet nie zapukała tylko od razu weszła do środka. W przedpokoju natknęła się na mamę Mathiasa, przywitała się i pobiegła do pokoju blondyna. Zastała go siedzącego na bujanym fotelu. Chłopak czytał jedną z jego licznych książek. Słysząc skrzypienie drzwi, spojrzał na dziewczynę. Widząc ją, uśmiechnął się i wstał. Objął ją ramieniem i pocałował na przywitanie. Thea nie była jednak skwapliwa do odwzajemnienia jego pocałunku. Szybko wytłumaczyła mu wszystko, co się stało, a następnie czekała na odpowiedź. Młodzieniec był zszokowany tymi słowami. Słysząc imię Magnusa, jego oko delikatnie pulsowało. Thea wiedziała, że chłopak go nie lubił, lecz mimo niepewności rzekła:
- Musimy wrócić do Erwaru.
- Jak to my?- zszokował się nastolatek.- Ja nigdzie nie pójdę. Nie chce widzieć twarzy tego gnojka.
- Mathi- szepnęła słodko.- Będę wtedy z ciebie taka dumna. Naprawdę nie pójdziesz? Idąc tam pokażesz mu, że nie boisz się o moje uczucie i jesteś pewny, że nigdy cię nie opuszczę. Magnus nie będzie wtedy mógł cię złamać w żaden sposób.
- I tak nie idę- wybuchnął.- Jak tu wchodziłaś, myślałem, że chcesz spędzić ze mną czas, a ty znowu paplasz o Erwarze. Zrozum! Thea! Mnie nie obchodzi Erwar ani jakaś tam Arrina! Obchodzi mnie to co jest teraz. My! A przez ten Erwar, nie ma nas! Są tylko oni, a ja przestaję się liczyć. Proszę cię bardzo, idź se tam, ale beze mnie! Ja nie chce tam postawić stopy!
- Mathias...- szepnęła dziewczyna.
- Idź stąd. Muszę pobyć sam- dodał ciszej.
Thea posępnie opuściła dom swojego chłopaka. Nie wiedziała, czemu tak się zachował. W jej oczach zakręciły się pojedyncze łzy. Powoli wróciła do domu, gdzie czekała na nią gorsza niespodzianka. W salonie zastała wściekłego ojca. Mężczyzna wetknął jej pod nos kartkówkę z fizyki. Nie owijając w pętelkę- ocena była średnia. Dziewczyna spuściła wzrok, gdy jej rodzic zaczął monolog:
- Ja w twoich czasach zawsze uczyłem się dobrze. Czemu więc ty nie możesz dostać porządnej oceny z tak ważnego przedmiotu jak fizyka? Oboje dobrze wiemy, że stać cię na więcej, a ty przynosisz takie okropne stopnie! Nie tak cię wychowywałem.
- Po prostu nie miałam czasu...- próbowała wyjaśnić.
- Miałaś go w bród! Już się od Emmy dowiedziałem, na jakie rzeczy ty go zużywasz! Nie sądzisz, że powinnaś w końcu przestać marzyć o jakichś magicznych krainach, które i tak nie istnieją? Nie rozumiem, po co ci takie bzdety.
- Tato- jęknęła.- Ja postaram się poprawić tą ocenę.
- Nie córciu. Ty się nie postarasz poprawić. Ty ją poprawisz, a ja tego dopilnuję! Szlaban do czasu, aż nie polepszysz swych ocen z fizyki, zrozumiano?
- Ale... Tato! Nie możesz!
- Ależ oczywiście, że mogę, a teraz marsz na górę.
Zrezygnowana Thea teraz totalnie się załamała. Położyła się na łóżku w swoim pokoju i spojrzała tęsknie za okno. Słyszała stłumioną rozmowę jej rodziców, którzy kłócili się o jej szlaban. "Może jeszcze się wszystko ułoży?" pomyślała. Wiedziała jednak, że są to złudne marzenia. Chwyciła więc za komórkę i napisała sms'a do Mathiasa:
Mathi! Wiem, że jesteś na mnie zły. Nie. Wściekły. To lepsze określenie... Proszę, wybacz mi. Gdybyś jednak mógł pójść ponownie do fabryki i przenieść się do Erwaru. Sama nie mogę. Dostałam szlaban. Proszę cię. Tak bardzo jest mi przykro. Całuję, Thea.
Leżała dalej i oczekiwała na odpowiedź swego chłopaka. Ten nie odpowiadał. Wiedziała, że zapewne nie poszedł do Erwaru. Rozumiała go. Było jej tak wstyd jej postępowania. Nagle spojrzała na dziennik. Znajdował się na nim ten sam naszyjnik, który podarował jej Magnus. Przypomniała sobie, co o nim mówił. Nagle na jej twarzy pojawił się uśmiech. "Może nie wszystko na próżno?" pomyślała.
-------------------------------------------------------------
Dawno Nas tutaj nie było, lecz powróciłyśmy z podwójną dozą pomysłów :D Rozdział lekko powrócił do klimatu tych pierwszych, gdzie wszystko działo się w Norwegii, lecz nie na długo. Poza tym śmiechłam opisując wściekłego Mathiasa xD Bez zbędnego przedłużania, oddaję głos norce.
Tak, racja dawno Nas tutaj nie było ;/ Niestety Was też nie widać, szkoda. Universe come back ;D Tak Mathias nieźle się wkurzył, ale zobaczycie jak to będzie ;) Pozdrawiam i do następnego ;*
No właśnie. Universe! Come to us! Come to Erwar! Let's drink tee with Orgius van Ertios!
Szałwia, jaki inglisz ;d To ja se poszprecham ;D Universe! Kommen Sie zu uns! Kommen Sie zu Erwar! Trinken wir Tee mit Orgius van Ertios!
No to jeszcze japoński i będzie trójka językowa ;D 私たちに来て! Erwarに来て!それではOrgiusバンErtiosとティーを飲みましょう!
Poza tym pozdrawiamy naszą nową czytelniczkę :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)